N: Cześć kochanie. Jak ci się spało?
T: Hej słoneczko bardzo dobrze. A tobie? Wyspałeś się?
N: Nie do końca... Ciekawe dlaczego? Oczywiście nie mam nic przeciwko żebyśmy to powtórzyli...
T: Może później?
N: Ale pamiętaj, że dzisiaj wyjeżdżasz.
T: Wiem, wiem... Ja nie chcę się z wami rozstawać. Tu było świetnie. Niall, ja będę za Tobą tęsknić... Przez ostatni tydzień byłeś ostatnią osobą którą widziałam kładąc się spać i pierwszą budząc się. Jak będę miała bez ciebie żyć? I w ogóle kiedy się znowu zobaczymy? Ja cię kocham Niall, rozumiesz?- Poczułaś, że powoli się rozklejasz. Nie chciałaś płakać, bo wiesz jak to działa na Twojego chłopaka. Ale po prostu nie potrafiłaś się powstrzymać. Jak tylko myślałaś o rozstaniu z Twoim ukochanym od razu łzy spływały Ci po policzkach.
N: Wiem, ja ciebie też. I nie płacz. Jakoś będziemy się kontaktować i przyjeżdżać do siebie.
Zobaczyłaś jak w oczach Niall'a pojawiają się łzy. Zacisnął Twoją rękę jeszcze bardziej i przytulił Cię do siebie, jakby nie chciał żebyś widziała jak płacze.
N: No dobrze, na razie się tym nie przejmujmy. Może pójdziemy na dół coś zjeść?
T: Czemu nie, tylko poczekaj muszę się naszykować.
Po trzydziestu minutach byliście już w hotelowej restauracji. Był duży wybór jedzenia, ale ty nie miałaś na nic ochoty. Wybrałaś tylko małą porcję jajecznicy. W przeciwieństwie do Niall'a który zamówił pełen talerz jedzenia. po czym poprosił o dokładkę. Cały on.
W domu 1D:
Z: Jesteście wreszcie! Jak było? Podobała się tobie randka (T.I.)?
T: Oczywiście. Niall mnie bardzo mile zaskoczył.- odwróciłaś się do chłopaka i obdarowałaś go niewinnym pocałunkiem.
T: Dziękuję kochanie.
N: Ależ nie ma za co, to ja dziękuję, że mogłem z tobą spędzić te miłe chwile. - Teraz to Nialler pocałował Twoje usta.
T: To ja może pójdę się spakować- oznajmiłaś spoglądając na zegarek. Była już 12.
Wchodząc po schodach przypomniałaś sobie cały tydzień spędzony w Londynie. Przypomniałaś sobie jak uciekałaś, po pocałunku z Hazzą, a później jak zatrzymywał Cię żebyś nie odjeżdżała. Myślałaś też o wczorajszej randce. Przypomniałaś sobie czułość i delikatny dotyk Niall'a. Pomyślałaś i momentach w których mówił Ci, że Cię kocha. Od razu zrobiło się Tobie weselej i uśmiechnęłaś się sama do siebie. Weszłaś do pokoju. Wyjęłaś z za szafy walizkę i pomału zaczęłaś składać do niej ciuchy. Patrząc na ubrania przypominałaś sobie momenty kiedy byłaś w nie ubrana. Niall'a najbardziej przypominał Tobie łańcuszek, który teraz powędrował z Twojej szyi do pudełka. Postanowiłaś założyć go dopiero na podróż. Ponieważ pakowanie szło Ci bardzo pomału, skończyłaś dopiero przed pierwszą. Wtedy Niall wszedł do Twojego pokoju.
N: Jesteś już spakowana? Może ci w czymś pomogę?
T: Nie dziękuję, właśnie skończyłam.
N: Zejdziesz na dół? Chłopacy przygotowali obiad.
Irlandczyk złapał Cię za rękę i zeszliście na dół. Na stole leżał gotowy posiłek. Podczas obiadu chłopacy nie mieli za dobrego humoru, zresztą podobnie do Ciebie. Im również było ciężko się z Tobą pożegnać. Przez ten tydzień bardzo się do Ciebie przywiązali. Kiedy posprzątaliście po obiedzie wszyscy usiedliście na kanapach i zaczęliście rozmawiać.
T: Jest już czwarta. Pójdę się przebrać i zniosę walizkę.
N: Poczekaj, pomogę ci.
Przebrałaś się i razem z Niall'em zeszliście po schodach na dół.
Zaczęłaś się po kolei z każdym żegnać i dziękować. Niall'a postanowiłaś "zostawić sobie" na koniec.
T: Zaraz... A gdzie Hazza?
W tym momencie ujrzałaś zielonookiego bruneta schodzącego z walizka po schodach. Wyglądało to dość zabawnie, bo miał z nią małe kłopoty. Kidy już zszedł do was, stanął koło Niall'a i powiedział:
H: Proszę Niall.
N: Dzięki.
T: A ty się dokądś wybierasz?
N: Do Polski, kochanie.
T: Coo?!
Nie da się opisać tego co teraz czułaś. To uczucie, to było połączenie zachwytu, szczęścia, radości, miłości do Niall'a, niezrozumienia, wdzięczności i paru innych uczuć których nie potrafiłaś opisać. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Zwyczajnie Cię zatkało. Nic nie mówiąc usiadłaś na podłodze koło waszych walizek i schowałaś twarz w dłonie. Niall szybko przysiadł się do Ciebie.
N: Kochanie nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Jeżeli się zgodzisz to pojadę z tobą do Polski. A więc jak? Co ty na to?
Zaczęłaś mówić przez łzy:
T: Jak to co ja na to? Oczywiście, że chcę żebyś ze mną pojechał! To chyba oczywiste kochanie! Nie mogę w to uwierzyć! To nie możliwe...
N: A jednak możliwe- Powiedział blondynek wyjmując z kieszeni 2 bilety lotnicze.
T: Jak to możliwe? Kiedy ty to wszystko załatwiłeś?
N: No wiesz, mam małych pomocników. Kiedy szykowałaś się w hotelu ja szybko zadzwoniłem do chłopaków i poprosiłem żeby kupili mi ten bilet. Nie mogłem patrzeć jak cierpisz i płaczesz. Po prostu nie mogłem.
T: Nie wiem jak mam tobie dziękować. Nie wiem co powiedzieć.
N: Po prostu mnie pocałuj.
Obdarowałaś chłopaka soczystym pocałunkiem. Obydwoje wstaliście. Zabraliście swoje walizki. Ostatnie pożegnanie chłopaków. I już obydwoje siedzieliście w samochodzie w drodze na lotnisko...
Skończyłam! Mam nadzieję, że się Wam podobało. :)
Dziękuję za komentarze i liczbę wyświetleń.
Napiszcie mi czy chcecie dalsze części <3
POZDRAWIAM, Kinia ;*
Koniec ? ?? NIE !!!!!
OdpowiedzUsuńNowy początek ? ?? TAK !!
Pisz pisz kolejne części. :)
Polecam : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
Dziękuje :) zajrzałam, świetny blog :*
UsuńŚwietne !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D http://naataa.blogspot.com/
Dzięki ;*, na pewno zajrzę :)
Usuń