czwartek, 27 grudnia 2012

Nando's ;P

Byłaś ciekawa, co wymyślili chłopacy, dlatego szybko się naszykowałaś ubierając to :

  podkręcając włosy, i   robiąc lekki makijaż. Zeszłaś na dół i chłopacy już czekali. Oglądali telewizję. Kiedy schodziłaś, słysząc odgłos Twoich obcasów, Niall odwrócił się i spojrzał na Ciebie z uśmiechem.
N: Chodź, usiądź z nami. Napijesz się czegoś? Może jesteś głodna?
T: Nie dzięki. 
T: Czy Niall Horan, właśnie zapytał się mnie czy się czegoś napiję? I jak to w ogóle możliwe, że siedzę obok 1D?- POMYŚLAŁAŚ.
H: Więc tak, najpierw mamy pytanie, czy byłaś kiedykolwiek w Londynie?
T: Tak, byłam rok temu.
Ls: No dobra, to są dwie opcje, albo idziemy zwiedzać Londyn, albo zostajemy w domu... Jak wolisz, szczerze mówiąc, wolę tą drugą opcję, jestem trochę zmęczony podróżą. A wy chłopacy?
1D: W sumie, my też. Nie zaszkodziło by nam troszkę odpoczynku. 
N: Ale oczywiście wybór należy do ciebie, bo to twój tydzień.
T: Jest mi to obojętne, ale myślę, że skoro większość chce zostać w domu możemy odpocząć. A ty co myślisz Niall?
N: Akurat moje zdanie się teraz nie liczy, ale nie ukrywam, że chętnie zostałbym w domu.
T: To mamy ustalone, zostajemy w domu.- powiedziałaś jednocześnie trochę nieśmiało siadając na kanapie w dość dużej odległości od Zayna.

On przysunął się do Ciebie i powiedział:
Z: Nie wstydź się nas, pewnie czujesz się trochę nieswojo, ale zapewniam cię, że nie zrobimy tobie krzywdy.
T: Ja się nie wstydzę, tylko nadal nie mogę uwierzyć w to, że to mi przytrafiło się to szczęście i spędzam z wami czas. Możecie być pewni, że wiele dziewczyn chciałoby być teraz na moim miejscu. 
Li: Domyślamy się, ale uwierz w to! To do ciebie trafiła koperta i to ty mieszkasz z nami.
Nagle poczułaś w sobie wzruszenie, i łza spłynęła Ci po policzku. Miałaś nadzieję, że nikt tego nie zauważył. Ale niestety myliłaś się, Niall usiadł koło Ciebie i przytulił Cię. A wtedy ty rozpłakałaś się jak mała dziewczynka i schowałaś twarz w objęciach Niallera. 
Li: Przepraszam, (T.I), nie wiedziałem, że tak zareagujesz. 
Wytarłaś twarz od łez.
T: Nic się nie stało, przecież to nie twoja wina. To są łzy szczęścia. Płaczę, bo jestem szczęśliwa, że mogę was bliżej poznać.
Z: No dobra, może koniec tych łez, bo chyba nie masz zamiaru spędzić tak całego tygodnia?
T: Pewnie, że nie.
H: Okey, nie wiem jak wy, ale ja proponuję jakiś film. 
Ls: To bardzo dobry pomysł. Mam ochotę obejrzeć jakiś horror.
N: Lubisz horrory (T.I)?
T: Pewnie! Lunie je oglądać, ale nie lubię po nich zasypiać- zaśmiałaś się.
H: Ja też, ale jak byś się bała możesz przyjść do mnie w nocy.
N: Harry! Nie zawstydzaj (T.I). - powiedział, widząc na Twoich policzkach rumieńce.
H: No dobra przepraszam. To jaki film proponujecie?
Liam podszedł do regału pełnego płyt DVD. Wyciągnął jedną i włączył film.
N: Poczekaj! A jedzenie?! 
Niall pobiegł do kuchni i przyniósł dwie paczki chipsów i jedną popcornu. 
N: Okey, możemy zaczynać. 
Liam włączył film. Oprócz Ciebie i Zayna na kanapie nikt nie siedział, więc spokojnie mógł zmieścić się koło was Niall. Miałaś nadzieję, że wybierze kanapę, na której siedzisz ty. A kiedy już usiadł koło Ciebie, poczułaś ciepło i w duchu się uśmiechnęłaś. 
Podczas filmu w pokoju było zupełnie ciemno. Kiedy było kilka scen w których ze strachu zakrywałaś oczy, Niall przytulał Cię. Czułaś się w tedy bardzo fajnie i wyjątkowo. Parę razy Niallowi oberwało się za szelest paczkami chipsów. To było bardzo zabawne, słysząc te ich kłótnie. 
Gdy film się już skończył było około 11. 
N: Jak dla mnie, to teraz jest czas na lunch.
H: Może trochę za wcześnie na lunch, ale możemy przejść się na miasto coś zjeść. Co to na to (T.I.)?
T: W sumie ja też zgłodniałam. 
N: To świetnie. Dalej zbieramy się.
Za 10 minut byliście w drodze do "nando's'' 
T: Czytałam, że to twoja ulubiona restauracja, Niall.
N: Zgadza się, najbardziej smakuje mi tam... A zresztą zobaczysz sama, jak spróbujesz, też ci zasmakuje.
T: No dobra, a jak daleko do tej restauracji?
H: Jeszcze jakieś 5 minut spacerku.

I faktycznie po pięciu minutach byliście w nando's. Przy posiłku przez cały czas rozmawialiście ze sobą i śmialiście się. Bardzo cieszyłaś się, że znalazłaś wspólny język z chłopakami, bo bałaś się, że w pewnym momencie zapadnie niezręczna cisza i będzie Ci głupio, że One Direction się z Tobą nudzi. Jednak zachowanie chłopaków w ogóle nie wskazywało na to, żeby miało się im nudzić. Sprawiali wrażenie, dobrze bawiących się w Twoim towarzystwie. Po lanchu poszliście do parku, oczywiście nie obyło się bez paparazzi  . 
W domu byliście jakoś o 12.30. Usiedliście na kanapach i zaczęliście rozmawiać. Przez cały czas śmialiście się i czułaś się świetnie w ich towarzystwie. Tak przeleciały wam trzy godziny.
N: O cholera, przecież my mieliśmy pokazać ci resztę domu! W ogóle o tym zapomniałem. Wstawaj (T.I.) idę pokazać ci resztę domu. No dalej chłopacy idziecie?
Li: Myślę, że jednak uda się tobie nie zgubić (T.I.). Dasz radę sam, bo ja nie mam siły, a wy chłopaki?- Liam zwrócił się do Zayna, Louisa i Harrego.
Z&Ls&H: Nam też się nie chcę, idźcie sami.
N: No i popatrzcie, a mnie zawsze przezywacie od leniucha. Chodź (T.I.), pokarzę ci resztę domu. 
Zaczęliście od parteru. Niall po kolei pokazywał Ci pomieszczenia. Później poszliście na górę, gdzie znajdowały się między innymi sypialnie chłopaków. Kiedy weszliście do Twojego pokoju, poszliście na balkon. Niall spojrzał na Ciebie i złapał Cię za rękę. 
N: Jesteś naprawdę piękna. 
Na Twojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Przystojniak przytulił Cię do siebie i dał Ci buziaka w policzek. Chwilę rozmawialiście, nadal trwając w uścisku, ale potem usłyszeliście cichy chichot i z balkonu wróciliście do Twojego pokoju. 
N: Z czego się tak śmiejecie? Ludzie w ogóle prywatności nie mogą mieć... Spadajcie stąd!
Reszta zespołu ze spuszczonymi głowami wyszła z pokoju, a Niall szybko zamknął drzwi Twojego pokoju i zakluczył je. Usiedliście na kanapie w Twoim pokoju. Rozmawialiście przez jakąś godzinę, w między czasie, powiedziałaś Niallowi, że to on od zawsze był Twoim ulubionym piosenkarzem z 1D, i że najbardziej podoba się Tobie jego głos.  
N: Naprawdę podoba się Tobie jak śpiewam?
T: Pewnie, że tak! Wszyscy jesteście świetni, ale twój głos podoba mi się najbardziej.
N: Dziękuje, chociaż ja tak tak nie twierdzę i myślę, że nie zasługuję na te słowa.
T: Nie przesadzaj, jesteś świetny!
Wieczorem zjedliście kolację przygotowaną przez Nialla i każdy poszedł wcześniej spać, bo był nadal zmęczony.

Gdy miałaś gasić już światło, usłyszałaś pukanie do drzwi 
T: Proszę!
N: Nie przeszkadzam?
T: Nie, co ty wejdź.
N: Właściwie, to chciałem tylko powiedzieć ci dobranoc.- Niall podszedł do Ciebie i złapał Cię w tali. Przytuliliście się. Później spojrzeliście sobie w oczy i zbliżyliście swoje twarze do siebie. Niall lekko pocałował Twoje usta, a ty odwzajemniłaś pocałunek. Całowaliście się jeszcze przez chwilę.
N: To ja już pójdę, dobranoc piękna- uśmiechnął się do Ciebie.
T: Dobranoc śliczny.- również uśmiechnęłaś się do chłopaka i dałaś mu buziaka w policzek. 






Nie wiem jak ja to zrobiłam, że napisałam taką długą część...
Nagle dostałam wenę :D Mam nadzieję, że się Wam podobało.
A i jeszcze chciałam Wam bardzo podziękować
 za komentarze pod poprzednimi postami :)
To wiele dla mnie znaczy... No i fakt, że mam już tyle wyświetleń,
 dla mnie to dużo bo blog ma dopiero nie całe 2 tygodnie ;* Komentujcie dalej ;)
POZDRAWIAM, Kinia ;*



Dom ONE DIRECTION :D

...Chłopacy byli coraz bliżej. W końcu stali koło ciebie. Przywitałaś się ze wszystkimi, a chłopacy Cię przytulili. Byłaś podekscytowana jak nigdy. Bardzo się cieszyłaś faktem, że spędzisz z Twoimi idolami cały tydzień. Do waszego lotu zostało jeszcze około pół godziny. W między czasie zrobiłaś sobie z chłopakami zdjęcie i poszliście na odprawę. Miałaś wrażenie jakby przez cały czas fanki złowrogo się na Ciebie patrzyły i starały się wam przeszkodzić. W dodatku czułaś na sobie wzrok dziewczyn. Prosiły o autograf, lub zdjęcie, ale chłopacy nie zatrzymywali się.
N: Ten tydzień jest cały Twój. Nie przejmuj się innymi dziewczynami.
Uśmiechnęłaś się tylko, bo pomyślałaś, że jak masz się nie przejmować skoro fanki patrzyły się na Ciebie z taką zazdrością, jakby miały Cię zaraz zjeść. W sumie nie dziwiłaś im się, gdybyś była na miejscu tych biednych lasek, którym nie udało się zdobyć biletu, też byłabyś zła. Mimo wszystko czułaś się niekomfortowo.
Kiedy dotarliście na strefę bezcłową do lotu zostało około 15 minut, jednak nie czekaliście zbyt długo, bo prawie od razu pod drzwi podjechała czarna limuzyna. Wszyscy wsiedliście do środka. Przejechaliście około 100 metrów i staliście pod samolotem. Nie był duży, ale kiedy weszłaś do środka oniemiałaś z wrażenia. Wnętrze było bardzo schludne i nowoczesne. W centrum pokładu stał kwadratowy stół z siedzeniami. W samolocie zobaczyłaś też telewizor plazmowy i dwa bary. Po drugiej stronie były drzwi do innego pomieszczenia.
Liam, Louis i Harry usiedli po jednej stronie stołu, a ty z Niall'em i Zayn'em po drugiej. Podeszła do was kelnerka i zapytała czy macie ochotę na coś do picia. Ty i Niall zamówiliście wodę, a reszta chłopaków jakieś chłodzące napoje. Przez następne dwie godziny rozmawialiście, rozmawialiście o wszystkim. O tym jak Ci idzie w szkole, o historii One Direction w XFactor, o waszych rodzinach, o dzieciństwie, nawet o ulubionych potrawach. Podróż minęła Ci bardzo szybko. O 8.30, a właściwie 7.30 (inna strefa czasowa), wysiedliście z samolotu. Oczywiście, nie obyło się bez fanek i paparazzi. Po dotarciu czarnym samochodem do wielkiego domu, chłopcy zaprosili Cię do środka. Dom był niesamowity. Było w nim mnóstwo pomieszczeń, razem około 20. Był to piętrowy dom, o bardzo nowoczesnym wykończeniu.
N: Chodź, pokaże ci Twój pokój.- chłopak objął Cię w pasie i zaprowadził do pomieszczenia, w którym miałaś spać. Pokój był wspaniały. Było w nim duże łóżko i śliczne biało- fioletowe meble. Zawsze marzyłaś o takim pokoju.




T: Dziękuje. - uśmiechnęłaś się to Niallera, a on odwdzięczył się tym samym.
N: Rozgość się i rozpakuj. Jak będziesz gotowa, to zejdź do nas na dół pokażemy ci resztę domu.
T: Okey, tylko się odświeżę po podróży i zaraz zejdę na dół.
N: Nie musisz się śpieszyć, nie uciekniemy.- zaśmiał się Niall. Ty również się uśmiechnęłaś, ale Nialla już nie było w pokoju.



Za dużo nie dzieje się w tym rozdziale nie dzieje, 
może poza tym, że spotkałaś One Direction, ale co to takiego xd
Trochę więcej zadzieje się w kolejnych rozdziałach.
Komentujcie.
POZDRAWIAM, Kinia ;*





poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta :)













     Hej :), więc z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzę Wam, spełnienie marzeń i bogatego gwiazdora. Chciałabym życzyć Wam, aby te święta były dla Was radosne. Nie mogę zapomnieć o tym, żeby życzyć wszystkim KONCERTU ONE DIRECTION w Polsce :* I oczywiście szczęśliwego Nowego Roku i miłej zabawy na Sylwestra :D 
P.S. Nie wiem czy w Święta coś dodam, najprawdopodobniej nie, więc zapraszam na kolejną część po Bożym Narodzeniu :D 

 POZDRAWIAM, Kinia ;*










niedziela, 23 grudnia 2012

Wielkie spotkanie.

*Następnego dnia*
 Zasnęłaś około 5 rano. Przez całą noc myślałaś o tym co się wydarzyło na koncercie i wyobrażałaś sobie, jak będzie w Londynie. Co Cię spotka z 1D, jacy są tak naprawdę na co dzień. Podczas swoich przemyśleń, słuchałaś całego albumu Take Me Home około cztery razy i nie zorientowałaś się kiedy robisz się śpiąca. Obudziłaś się około 11.45, a właściwie zrobiła to Emma, która krzyczała, że trzeba zadzwonić do Twojej mamy. Ty szybko się ocknęłaś i  zaraz razem byłyście na dole. Wujek Em siedział razem z wami na kanapie. Wzięłaś telefon do ręki i wykręciłaś numer do swojej mamy.
M: Hej córeczko, co u ciebie? Jak po koncercie?
T: Świetnie! Było super! Musze ci wszystko opowiedzieć.
M: Dobrze, tylko proszę cię, nie teraz, bo za 15 minut muszę być w pracy.
T: No okey, o której mogę zadzwonić?
M: Będę w domu około 19.30
T: Tak późno?
M: No wiem, niestety nic nie mogę zrobić...
T: Dobrze zadzwonię około 19.30
M: Pa pa, kocham cię.
T: Ja ciebie też. Na razie.
Po południu poszłyście zjeść coś w KFC.
E: Jak myślisz, twoja mama się zgodzi?
T: Sama nie wiem. Mam nadzieję, że tak. Nadal nie mogę uwierzyć w to, ze mam możliwość spotkania się z nimi.
E: Tak bardzo chciałabym być na twoim miejscu.
Pochodziłyście jeszcze po galerii, i szukałyście fajnych ciuchów, na wypadek gdyby Twoja mama zgodziła się na wylot do Londynu. Byłyście w domu około 17. Do 19.30 oglądałyście newsy o 1D. Zeszłyście na dół i chciałaś zadzwonić do mamy, kiedy usłyszałaś dzwonek telefonu.
T: Halo?
M: No hej (T.I.), już jestem cała twoja, opowiadaj jak tam na koncercie.
Opowiedziałaś mamie całą historię,która nie zareagowała z entuzjazmem na wiadomość, o twojej podróży po Londynie.
T: Mamo, wiesz jakie to dla mnie ważne, nigdy nie przydarzy mi się coś podobnego.
M: Sama nie wiem, miałabyś sama spędzić tydzień w obcym mieście i kraju?
T: Tak, a co w tym złego?
M: To, że masz 17 lat i, że ponoszę za ciebie odpowiedzialność?
T: Mamo, ja zaraz będę pełnoletnia, nie musisz się o mnie martwić.
M: No nie wiem...
T: Proszę cie, mamusiu. Zgódź się, Proszę.
M: No dobrze, ale pod warunkiem, ze przed wyjazdem do tego twojego Londynu, wrócisz do domu.
T: No okey, ale po co? I tak będę musiała w Warszawie wylecieć do Anglii.
M: Np, po więcej ciuchów, albo żeby zobaczyć się ze mną?
T: W sumie, racja. dobrze wrócę jutro do domu do domu.
M: Nie dam rady po ciebie przyjechać, wrócisz pociągiem, dobrze?
T: Ok, to do zobaczenia jutro.
M: Do zobaczenia.

W: Nie musisz wracać pociągiem, zawiozę cię.
T: Na pewno nie zrobi to panu kłopotu?
E: Wujku w sumie to niezły pomysł, ja też wrócę jutro z (T.I.)
T: Ty nie musisz się śpieszyć. Ja wrócę jutro, a ty jeszcze tu zostań.
E: Nieee, wrócę z tobą.
T: No dobra, jak chcesz.
Wieczorem spakowałyście się. Poszłyście wcześnie spać, bo następnego dnia, mieliście wyjechać o siódmej rano. O 12- stej byłaś już w domu.
M: Wreszcie wróciłaś! Tak za tobą tęskniłam!
T: Ja za tobą też.- przytuliłyście się.
M: Proszę, wejdźcie, rozbierzcie się.
W: Po drodze planowaliśmy, wrócić do Warszawy wrócić w środę.
M: Myślę, że to dobry pomysł. Nie ma pośpiechu żeby jechać wcześniej.
W: Ja do tego czasu przenocuje u Emmy.
Jeszcze chwilkę rozmawialiście i usiedliście do stołu. Mama podała obiad, a później deser.
Około 16- stej:
T: Mamo, mogę trochę kasy, na jakieś nowe ciuchy do Londynu?
M: Pewnie- wręczyła ci gotówkę do ręki.
T: Dziękuję.
O 17- stej byłaś z Emmą w galerii. Kupiłaś pełno ciuchów. Wróciłaś do domu z rękoma pełnymi toreb z ubraniami. Po powrocie do domu wszystko pokazałaś mamie, bardzo spodobały się jej twoje nowe stroje
Emma była u ciebie do 21.30. Wieczorem wykąpałaś się i zmęczona podróżą, zasnęłaś bardzo szybko.
Trzy dni później...
M: Jesteś pewna, że zabrałaś wszystko co jest ci potrzebne?
T: Tak mamo, sprawdzałam chyba z dziesięć razy...
M: Dobra, leć już, bo pan Karol nie będzie wiecznie za tobą czekał.
T: No dobrze pa pa mamo, kocham cię.
M: Ja ciebie też, uważaj na siebie. I dzwoń do mnie często. Paaa.

Po pięciu godzinach podróży znowu byłyście w domu wujka Emmy.
Przez następne dwa dni byłyście jeszcze raz w galerii na zakupach. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić, czas dłużył się Tobie jak nigdy. W czwartek wieczorem chciałaś położyć się wcześniej i zasnąć, żebyś była wyspana na spotkanie 1D, ale jak przypuszczałaś, przez całą noc spałaś może z dwie godziny. Wszyscy wstaliście około czwartej rano. O 4.30 jeszcze raz sprawdzałaś cały bagaż i już byłaś gotowa. Do 5- tej czekałaś za wujkiem i Emmą, bo oni szykowali się trochę dłużej. Wyjechaliście z domu kilka minut po piątej.     Chociaż lotnisko jest dziesięć minut drogi samochodem od domu, czułaś jakbyście jechali tak z dwie godziny. Już nie mogłaś się doczekać. Wysiedliście z auta i doszliście razem do wejścia na lotnisko. Pożegnałaś się z panem Karolem i bardzo mu podziękowałaś no i oczywiście z Emmą. Rzuciłyście się sobie w ramiona i zaczęłyście płakać. Szybko otarłaś łzy i weszłaś- już sama- do środka. Dobrze znałaś to lotnisko, więc od razu podążyłaś w stronę bramki kontroli bagażu numer 1. Nikogo tam nie było. Stałaś i czekałaś. W sumie była dopiero 5.15, więc było jeszcze trochę czasu do wylotu. Czekając na chłopaków, wyobrażałaś sobie, co się stanie za chwilę i jak będzie wyglądało wasze powitanie. Z nerwów wyjęłaś słuchawki z plecaka i włączyłaś na telefonie ''Kiss you". Od razu przypomniało się Tobie, jak chłopcy zaśpiewali dla Ciebie.
T: O Boże.- powiedziałaś, widząc trzy postacie idące w Twoim kierunku. Serce zaczęło Tobie jeszcze bardziej walić, a Twój oddech stał się szybszy. Teraz One Direction stało jakieś cztery metry od Ciebie...








Sorki, że kilka dni nie dodawałam, ale nie miałam weny...
Ta część jest strasznie nudna, tylko trochę na końcu się rozkręciło.
 Napiszcie co o tym myślicie.
POZDRAWIAM, Kinia ;*


wtorek, 18 grudnia 2012

"... ale to nie są łzy smutku, tylko szczęścia..."


T: O Bożeeeee ! Nie, to nie możliwe! Emma, czy ja dobrze widzę? Czy a moim bilecie jest cyfra 12 ?
E: Nie wierze ! To nie możliwe ! Tak, to 12! Szybko biegnij pod scenę !
Zaczęłyście tak krzyczeć i kwiczeć, że jako, stałyście pod sceną Niall zorientował się kto jest szczęściarą z biletem o numerze "12". Chwilę później byłaś już pod sceną, pokazałaś ochroniarzowi numerek na bilecie i już stałaś obok tych pięciu przystojniaków. Niall przytulił Cię na powitanie, a Twoje policzki zrobiły się całe czerwone. Później zrobili to też pozostali członkowie zespołu. Nie wiedziałaś co robić, z jednej strony byłaś szczęśliwa, ale z drugiej nie wiedziałaś jak się zachować.
N: Hej jak masz na imię?                                                                                      
T: Yyy... Mam na imię (T.I.)                                                                                  
N: Jesteś wielką szczęściarą- powiedział Niall wręczając Ci fioletową kopertę.
N: Ale otwórz ją dopiero w domu, obiecaj nam to.
T: Obiecuję.
N: Jaka jest twoja ulubiona piosenka naszego zespołu?
T: Podobają mi się wszystkie, ale najbardziej lubię, tą najnowszą "Kiss you"
N: Ok, to co chłopacy, zaśpiewamy "Kiss you" jeszcze raz?
1D: Pewnie !
N: Okey, (T.I) możesz wracać na miejsce.- powiedział Niall
T: Na razie, chłopaki miło było was poznać!
1D: Ciebie też! do zobaczenia!
Zdziwiło Cię, że One Direction powiedziało do Ciebie do zobaczenia, czy to miało coś znaczyć?
Nagle poczułaś, jak ktoś chwyta Cię za rękę i przyciąga do siebie. To był Niall. Zbliżył swoją twarz do Twojej i wyszeptał Ci "na ucho":
N: Jesteś piękna.
Nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieje, nie wiedziałaś czy coś zrobić, lub powiedzieć tylko lekko się uśmiechnęłaś i zeszłaś ze sceny.
N: No dobrze to teraz piosenka z dedykacją dla (T.I.) !
E: I jak było? Co on powiedział tobie na ucho? (E.I.) ?!
Z wrażenia nie mogłaś wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Kidy 1D, śpiewało dla Ciebie "Kiss you" byłaś cała podekscytowana. Miałaś wrażenie jakby to wszystko co się dzieje było tylko idealnym snem. Cały czas byłaś wpatrzona w Nialla, a on w Ciebie. Kidy śpiewał swoją zwrotkę miałaś wrażenie jakby naprawdę było to skierowane do Ciebie, jakby prosił Cię "żebyś tej nocy była jego". Do końca koncertu Niall spoglądał na Ciebie kontem oka, za to ty, wpatrywałaś się w tego przystojniaka przez cały czas.


Byłyście w domu, jakoś krótko po drugiej rano. Oczywiście pierwsze co zrobiłyście zaraz po wejściu na piętro, to otworzyłyście, tą fioletową kopertę. Jej treść była następująca:
''Witamy Cię, jesteś właścicielem/ właścicielką listu, który umożliwia Tobie spędzenie tygodnia z One Direction. Jeżeli jesteś zainteresowany/ zainteresowana spotkaniem z nami, wystarczy, że przyjdziesz tydzień od daty koncertu na lotnisko "Bemowo". Bądź przygotowana na tydzień super zabawy w Londynie. Nasz samolot wyleci dokładnie o szóstej rano w piątek. Tylko pamiętaj, nie spóźnij się!
P.S. Będziemy czekać za Tobą, pod bramką kontroli bagażu NUMER 1"
                                                                                                                                   One Direction

T: Kurwa. Nie. To jest po prostu niemożliwe. Ja? Ja miałabym spotkać 1D? I spędzić z nimi caaaaaały tydzień?! Nie wierze, że spotkało mnie takie szczęście.
E: Tak to prawda i tak to Ciebie spotkało takie szczęście i zaszczyt!
Zaczęłaś płakać ze szczęścia. Nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieje, że zobaczysz ich wszystkich, że ich poznasz, że będziesz mogła z nimi rozmawiać, spędzać czas. To było takie niewiarygodne, w pewnym momencie, przeszło Ci nawet przez myśl, że ktoś robi sobie z Ciebie żarty.
T: Emma...- nic więcej nie mówiłaś tylko przytuliłaś się do niej. Trwałyście w tym uścisku przez następne 10 minut. Przerwał wam wujek Em.
W: Dziewczynki, idźcie się szybko wykąpać i idźcie spać, bo już późno.
Kiedy pan Karol pojawił się w pokoju, zaczęłaś wycierać twarz od łez.
W: (T.I), coś się stało? Dlaczego płaczesz, czemu jesteś smutna?
T: Proszę pana, ale to nie są łzy smutku, tylko szczęścia...- powiedziałaś przez łzy.
W: To dobrze, cieszę się razem z tobą. To może powiesz dlaczego się tak ucieszyłaś?
T: Ja... Ja. Emma ty to powiedz.
Emma opowiedziała całą historię od początku do końca. Kiedy Em skończyła opowiadać, wujek Twojej przyjaciółki przytulił Cię.
W: To świetnie, mam tylko nadzieję, że Twoja mama się zgodzi, fajnie by było gdybyś poznała tych waszych ulubieńców.
Bardzo cieszyło Cie, że pan Karol był taki opiekuńczy, ale właśnie zorientowałaś się, że trzeba poinformować Twoją mamę, a co gorsza, namówić ją na wycieczkę do Londynu. Ta informacja trochę Cię ocknęła i "przywróciła" Ci mowę.
T: Ma pan rację, moja mama musi się zgodzić, raczej ciężko będzie ją namówić.
W: Dobra, załatwimy to jutro, jak wrócę z pracy, a teraz naprawdę już się połóżcie.
E: Dobrze wujku, dobranoc
T: Dobranoc.
Zaraz po kąpieli, położyłyście się, ale - rzecz jasna - nie mogłaś zasnąć z wrażenia. To nadal do ciebie nie dotarło.
*Następnego dnia*...




Skończyłam następną część...
Jest w miarę wyczerpująca, chociaż coś mi tam nie pasuje. :/
Pamiętajcie kończąc czytać, zostawić jakiś komentarz,
bo nie wiem czy wam się podoba, czy mam coś zmieniać itp...
POZDRAWIAM, Kinia ;*

















niedziela, 16 grudnia 2012

Ulubiony NUMER...


D: Wie pani, to nie jest takie proste, została pani silnie uderzona w głowę, ale myślę, że to nic poważnego i że jeszcze wieczorem będzie pani w domu.
T: Jejku, nie wiem jak panu dziękować. To dla mnie takie ważne. Emma słyszałaś ?!
E: Co?... Przepraszam, zamyśliłam się, co mówiłaś?
T: Mówiłam, że wychodzę dzisiaj, ze szpitala... Panie Karolu(wujek Emmy), Mam prośbę... Czy mógłby pan na razie nie mówić o tym incydencie mojej mamie? Ona na pewno kazała by mi wrócić do domu i nie zobaczyłabym 1D...
W: Spokojnie, Twoja mama się nie dowie. Jak na razie!
T: Dziękuję panu.

Późne popołudnie.
T: Dobrze, że lekarz wypisał mnie wcześniej, bo zdążymy jeszcze pójść na te zakupy.
E: Słyszałaś co powiedział lekarz. Masz się nie przemęczać. Spokojnie, mamy jeszcze czas, pójdziemy do galerii jutro, ale tym razem zawiezie nas mój wujek. - zaśmiała się Em.
T: Okey, może faktycznie dzisiaj odpuścimy, ale jutro zaszalejemy na zakupach.
E: No dobra, chodźmy coś zjeść, nie miałam nic w ustach od rana.
T: Ja też nie, nie miałam ochoty jeść zdechłego obiadu ze szpitala...
E: Chodź, zejdziemy na dół i zrobimy sobie tosty.
T: No dobrze chodźmy.
Po kolacji, poszłyście się kąpać. Kiedy skończyłyście swoje 3 godzinne pogaduchy na temat One Direction, o 1 poszłyście spać.
Obudziłyście się o 10 rano, a właściwie to pies pana Karola, Rex. Jest to wielki, biszkoptowy labrador. Wskoczył wam do łóżka i zaczął lizać wasze twarze. To nie było zbyt przyjemne.
Za chwilę wyszłyście z łóżka i poszłyście się szykować. Po śniadaniu pojechałyście do galerii, niestety nie zawiózł was wujek Em, bo był w pracy. Pojechałyście tramwajem.
Zanim dotarłyście do centrum handlowego, była już 12. Przez kolejne 3 godziny chodziłyście po sklepach w poszukiwaniu ubrań. Wreszcie każda z was skompletowała strój na dzisiejszy wieczór.
Kiedy wróciłyście do domu, podekscytowane koncertem, ciągle o nim rozmawiałyście, nie zorientowałyście się, że już 18. Zaczęłyście się szykować. Ubrałyście się  w wasze stroje, ty w to :


a Em w to:





Ułożyłyście włosy i zrobiłyście sobie makijaż. Zbiegłyście na dół, a wuja Emmy już na was czekał. Wujek zawiózł was na miejsce. Czekałyście jeszcze chwilę, bo ochroniarze powiedzieli, ze wpuszczają dopiero o 19.45.
Wreszcie. Jesteście pod sceną. Jeszcze chwilę i wejdą. Jeszcze chwilę i ich zobaczysz. Twoje serce zaczęło  szybciej bić. Już nie mogłaś się doczekać, aż spojrzysz na swojego ulubionego piosenkarza, już za moment.
Nagle cała scena pokryła się dymem. Ciągle było słychać tylko piski dziewczyn. Nagle zza dymu wyłoniło się 5 sylwetek. Zaczęli śpiewać Twoją ulubiona piosenkę "Kiss you". Tak trwała część koncertu. W między czasie chłopacy poszli się przebrać. Cały czas byłaś podekscytowana. Nie mogłaś w to uwierzyć, że widzisz Nialla, Harrego, Liama, Zayna i Louisa, tak blisko. Kiedy piosenkarze wrócili z w nowych strojach, powiedzieli, że mogą zabrać jedną dziewczynę na scenę.
N: Dobra, każda z was ma numer na bilecie, jeżeli usłyszycie numer swojego biletu, podejdźcie do ochroniarza pod sceną. Louis, jaka jest twoja ulubiona liczba?
L: 12!
E: Kurde... To nie ja. A ty (T.I) ? Halo ! masz taki numer, czy nie ?! (T.I) !!!







Jest. Napisałam ten rozdział już wczoraj,
ale wstawiłam dopiero dzisiaj, mam nadzieję, że się wam spodobało.
Proszę napiszcie swoją opinię w komentarzach, bo to dla mnie bardzo ważne.
POZDRAWIAM, Kinia ;* 






sobota, 15 grudnia 2012

Niebiański wzrok.


5 miesięcy później...
 
E:  Wujku, długo jeszcze? 
W: Em, ile razy będziesz się jeszcze pytać? Mówiłem tobie, około 15- stej będziemy w Warszawie!
T: Emma,nie denerwuj się. Może pogramy w karty, to szybciej minie nam czas. 
E: No dobrze... Może w tysiąca?
T: Okey.
 Grałyście tak do końca podróży, przerywając tylko podczas postoju na stacji benzynowej. 
W: Chodźcie, pokarze wam gdzie będziecie spać.
Kiedy rozpakowałyście swoje rzeczy, wujek i Emma oprowadzili Cię po reszcie domu.
Po 10 minutach w wasz
T: No dobrze, Emma może przejdziemy się do najbliższej galerii ? 
E: W sumie, czemu nie? Musze kupić jakiś fajny ciuch na koncert.
T: No, bo to już jutro! Nie mogę się doczekać!
E: Myślisz, że ja nie ?! Czekałyśmy na to tyle czasu...
T: Pomyśleć, że już jutro ich zobaczymy !
E: Okey, koniec gadania, chodźmy na zakupy!
Pół godziny później, siedziałyście już w taksówce.
T: Boże, Em! Szybko, zobacz na lewo widzisz tą białą limuzynę ?!
E: Aaaaa! Oni wysiadają. (Twoje imię) nie mogę w to uwierzyć! Jaki Zayn jest śliczny!
T: Proszę pana niech pan szybko skręca w stronę tej limuzyny! 
Szybko pobiegłyście w stronę piosenkarzy.
E: (T.I.) pośpiesz się! Już jesteśmy blisko!
Wpatrywałaś się w piękne, niebieskie oczy Nialla, a Emma tylko ciągnęła Cię w stronę chłopaków.
E: Dalej, musimy zdobyć ich autografy ! (T.I) słyszysz? 
Emma obróciła się w Twoja stronę, ale było już za późno. Leżałaś na chodniku, nieprzytomna.
Obudziłaś się w szpitalu. 
T: Co się stało, gdzie ja jestem ? 
Prze Twoim łóżku stała Emma i jej wujek
E: Nie martw się wszystko będzie dobrze, jesteś w szpitalu. ale to nic poważnego.
T: Jak to nic się nie stało? Pamiętam tylko straszny ból w okolicy skroni. A jak nie pojadę na koncert 1D?!
Wtedy do sali wszedł lekarz.
T: Panie doktorze, kiedy mnie wypiszecie? Ja muszę wyjść z tego szpitala jeszcze dziś! Przyjechałam do Warszawy specjalnie na koncert! - strasznie panikowałaś, bo bardzo zależało Ci na spotkaniu twoich idoli.
D: Wie pani, to nie jest takie proste, została pani silnie uderzona w głowę, ale myślę...




Proszę, kolejna część , trochę krótka, ale jest :)
Trochę się rozkręciło, jutro też postaram się coś wrzucić ^^
POZDRAWIAM, Kinia ;)




          

piątek, 14 grudnia 2012

Sobotni poranek...

             Obudziłaś się i spojrzałaś na zegarek. Byłą dokładnie 9:03. Lubiłaś długo spać, ale tym razem nie pozwoliła ci na to Twoja siostra- Victoria.
T: Popieprzyło cię ?! Nie możesz odkurzyć w swoim pokoju ?! Nie masz nic innego do roboty ?! Niektórzy chcą spać !!!
Byłaś zła na siostrę, której akurat o 9- tej rano zachciało się włączać odkurzacz w Twoim pokoju.
V: Mówiłaś coś?- Zapytała cię Viktoria, jednocześnie wyłączając tą głośna maszynę.
Nie lubiłaś się powtarzać. Wkurzona machnęłaś ręką i podsumowałaś tylko:
T: Nie ważne. Poprostu to wyłącz
V: Chyba zwariowałaś! Muszę posprzątać, bo przychodzi do mnie Johny.
T: O 9- tej rano?!
V: Będzie za pół godziny.
T: Popieprzyło was?! Nie możecie się spotkać jak normalni ludzie, popołudniu albo wieczorem?! A zresztą po co sprzątasz w moim pokoju, skoro i tak nie będziecie tu wchodzić?
Nie czekając na odpowiedz, wróciłaś do pokoju. Uwaliłaś się na łóżko. Przez chwilę nic nie zagłuszało ciszy, więc starałaś się zasnąć. Po 2 minutach usłyszałaś dźwięk suszarki.
T: Nie wytrzymam tego dłużej ! - powiedziałaś sama do siebie przykrywając uszy poduszką. To niewiele dało, więc wymacałaś pod łóżkiem telefon i włączyłaś na maksa muzykę. Po przesłuchaniu około 6 piosenek 1D, odgłosy suszarki nie ustawały.
T: Jak długo można suszyć włosy? - pomyślałaś.
Twoja przyjaciółka Emma również uwielbiała długo spać i nie lubiłaś jej budzić, bo później chodziła cały dzień naburmuszona. Jednak już nie wytrzymywałaś z nudów - zadzwoniłaś.
E: Halo...? - zapytała zaspana Em.   
T: Sorry, że dzwonie, ale moja zjebana siostra obudziła mnie robiąc wielkie sprzątanie, a potem układając sobie włosy z powodu odwiedzin jej chłopaka i już po prostu umieram z nudów...
E: Okey, rozumiem, ale nie mogłaś włączyć TV, wyjść z psem na spacer, no nie wiem cokolwiek, byle mnie nie budzić ?!
T: Wiem, przepraszam... No ale powiedz mi, kto normalny spotyka się ze swoim chłopakiem o 9- tej rano w sobotę?
E: To ty mi lepiej powiedz, kto normalny budzi swoją przyjaciółkę o tej porze w weekend? No ale już dobrze, zmieńmy temat. Jak tam, namówiłaś już mamę na koncert One Direction?
T: Nie... Ona nadal uważa, że to zły pomysł, że jestem za młoda i że nie puści mnie samej do Warszawy.
E: Przecież nie będziemy same, mój wuja nas zawiezie, odbierze, a na koniec jeszcze przenocuje, po koncercie.
T: Ja to wiem, lepiej wytłumacz to mojej mamie. Nawet jakby to zrozumiała, to ona ciągle mówi, że 800-set złoty to za dużo kasy, i że mi tyle nie da.
E: Spokojnie, jak tobie tyle nie da to jakoś uzbierasz, chociaż część, a resztę pożyczysz.
T: Nie wiem, czy dam radę uzbierać 8 stów w 5 miesięcy.
E: Jakoś dasz radę, a właściwie damy, bo moja matka też nie da mi tej kasy. Spokojnie, są święta, nasze urodziny, kieszonkowe, itp... Uda się !!!
T: Musi się udać, nie wybaczyłabym sobie gdyby mój ulubiony zespół był w Polsce, a mnie nie byłoby na jego koncercie.
E: Ja też....
E: Co dzisiaj robimy ?
T: Może przyjdziesz do mnie ?
E: Ok, tylko o której?
T: Bądź o 15 u mnie.
E: Dobra, postaram się. A teraz już nie dzwoń, proszę, może jeszcze zasnę.
T: Okey, to do zobaczenia u mnie. Pa, pa kocham cię !
E: Pa, ja ciebie też.



No to jest, napisałam początek...
Trochę nudny, ale musiałam  jakoś zacząć.
Mam nadzieję, że będziecie śledzić mojego bloga. 
POZDRAWIAM, Kinia ;*

BOHATEROWIE :)


 GŁÓWNE BOHATERKI


Ty: Masz 17 lat, Twoim ulubionym zespołem jest One Direction, lubisz tańczyć i grać w siatkówkę. Nie masz chłopaka, ale z niecierpliwością czekasz na tego jedynego. Uczysz się dobrze. Choć jesteś miłą, ładną i sympatyczną dziewczyną, nie zwracasz na sobie dużej uwagi.
 








Emma: Twoja najlepsza przyjaciółka, umie pięknie śpiewać i dzieli twoją pasję do siatkówki. Jest dużo śmielsza od Ciebie. Podoba się dużej części chłopców z waszego liceum. Em tak jak ty szaleje za 1D.

czwartek, 13 grudnia 2012

Zaczynam...^^



 

Hej, mam na imię Kinga i jestem fanką One Direction  :). Moim ulubionym piosenkarzem z tego boysband- u  jest Niall Horan :*. Postaram się, systematycznie dodawać posty, które będą dotyczyć imaginów związanych z 1D. Na początek zacznę pisać opowiadanie które nie będzie podzielone na rozdziały, po prostu stworzy całość :). Mam nadzieję, że blog przypadnie wam do gustu. Pozdrawiam ;*