niedziela, 23 grudnia 2012

Wielkie spotkanie.

*Następnego dnia*
 Zasnęłaś około 5 rano. Przez całą noc myślałaś o tym co się wydarzyło na koncercie i wyobrażałaś sobie, jak będzie w Londynie. Co Cię spotka z 1D, jacy są tak naprawdę na co dzień. Podczas swoich przemyśleń, słuchałaś całego albumu Take Me Home około cztery razy i nie zorientowałaś się kiedy robisz się śpiąca. Obudziłaś się około 11.45, a właściwie zrobiła to Emma, która krzyczała, że trzeba zadzwonić do Twojej mamy. Ty szybko się ocknęłaś i  zaraz razem byłyście na dole. Wujek Em siedział razem z wami na kanapie. Wzięłaś telefon do ręki i wykręciłaś numer do swojej mamy.
M: Hej córeczko, co u ciebie? Jak po koncercie?
T: Świetnie! Było super! Musze ci wszystko opowiedzieć.
M: Dobrze, tylko proszę cię, nie teraz, bo za 15 minut muszę być w pracy.
T: No okey, o której mogę zadzwonić?
M: Będę w domu około 19.30
T: Tak późno?
M: No wiem, niestety nic nie mogę zrobić...
T: Dobrze zadzwonię około 19.30
M: Pa pa, kocham cię.
T: Ja ciebie też. Na razie.
Po południu poszłyście zjeść coś w KFC.
E: Jak myślisz, twoja mama się zgodzi?
T: Sama nie wiem. Mam nadzieję, że tak. Nadal nie mogę uwierzyć w to, ze mam możliwość spotkania się z nimi.
E: Tak bardzo chciałabym być na twoim miejscu.
Pochodziłyście jeszcze po galerii, i szukałyście fajnych ciuchów, na wypadek gdyby Twoja mama zgodziła się na wylot do Londynu. Byłyście w domu około 17. Do 19.30 oglądałyście newsy o 1D. Zeszłyście na dół i chciałaś zadzwonić do mamy, kiedy usłyszałaś dzwonek telefonu.
T: Halo?
M: No hej (T.I.), już jestem cała twoja, opowiadaj jak tam na koncercie.
Opowiedziałaś mamie całą historię,która nie zareagowała z entuzjazmem na wiadomość, o twojej podróży po Londynie.
T: Mamo, wiesz jakie to dla mnie ważne, nigdy nie przydarzy mi się coś podobnego.
M: Sama nie wiem, miałabyś sama spędzić tydzień w obcym mieście i kraju?
T: Tak, a co w tym złego?
M: To, że masz 17 lat i, że ponoszę za ciebie odpowiedzialność?
T: Mamo, ja zaraz będę pełnoletnia, nie musisz się o mnie martwić.
M: No nie wiem...
T: Proszę cie, mamusiu. Zgódź się, Proszę.
M: No dobrze, ale pod warunkiem, ze przed wyjazdem do tego twojego Londynu, wrócisz do domu.
T: No okey, ale po co? I tak będę musiała w Warszawie wylecieć do Anglii.
M: Np, po więcej ciuchów, albo żeby zobaczyć się ze mną?
T: W sumie, racja. dobrze wrócę jutro do domu do domu.
M: Nie dam rady po ciebie przyjechać, wrócisz pociągiem, dobrze?
T: Ok, to do zobaczenia jutro.
M: Do zobaczenia.

W: Nie musisz wracać pociągiem, zawiozę cię.
T: Na pewno nie zrobi to panu kłopotu?
E: Wujku w sumie to niezły pomysł, ja też wrócę jutro z (T.I.)
T: Ty nie musisz się śpieszyć. Ja wrócę jutro, a ty jeszcze tu zostań.
E: Nieee, wrócę z tobą.
T: No dobra, jak chcesz.
Wieczorem spakowałyście się. Poszłyście wcześnie spać, bo następnego dnia, mieliście wyjechać o siódmej rano. O 12- stej byłaś już w domu.
M: Wreszcie wróciłaś! Tak za tobą tęskniłam!
T: Ja za tobą też.- przytuliłyście się.
M: Proszę, wejdźcie, rozbierzcie się.
W: Po drodze planowaliśmy, wrócić do Warszawy wrócić w środę.
M: Myślę, że to dobry pomysł. Nie ma pośpiechu żeby jechać wcześniej.
W: Ja do tego czasu przenocuje u Emmy.
Jeszcze chwilkę rozmawialiście i usiedliście do stołu. Mama podała obiad, a później deser.
Około 16- stej:
T: Mamo, mogę trochę kasy, na jakieś nowe ciuchy do Londynu?
M: Pewnie- wręczyła ci gotówkę do ręki.
T: Dziękuję.
O 17- stej byłaś z Emmą w galerii. Kupiłaś pełno ciuchów. Wróciłaś do domu z rękoma pełnymi toreb z ubraniami. Po powrocie do domu wszystko pokazałaś mamie, bardzo spodobały się jej twoje nowe stroje
Emma była u ciebie do 21.30. Wieczorem wykąpałaś się i zmęczona podróżą, zasnęłaś bardzo szybko.
Trzy dni później...
M: Jesteś pewna, że zabrałaś wszystko co jest ci potrzebne?
T: Tak mamo, sprawdzałam chyba z dziesięć razy...
M: Dobra, leć już, bo pan Karol nie będzie wiecznie za tobą czekał.
T: No dobrze pa pa mamo, kocham cię.
M: Ja ciebie też, uważaj na siebie. I dzwoń do mnie często. Paaa.

Po pięciu godzinach podróży znowu byłyście w domu wujka Emmy.
Przez następne dwa dni byłyście jeszcze raz w galerii na zakupach. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić, czas dłużył się Tobie jak nigdy. W czwartek wieczorem chciałaś położyć się wcześniej i zasnąć, żebyś była wyspana na spotkanie 1D, ale jak przypuszczałaś, przez całą noc spałaś może z dwie godziny. Wszyscy wstaliście około czwartej rano. O 4.30 jeszcze raz sprawdzałaś cały bagaż i już byłaś gotowa. Do 5- tej czekałaś za wujkiem i Emmą, bo oni szykowali się trochę dłużej. Wyjechaliście z domu kilka minut po piątej.     Chociaż lotnisko jest dziesięć minut drogi samochodem od domu, czułaś jakbyście jechali tak z dwie godziny. Już nie mogłaś się doczekać. Wysiedliście z auta i doszliście razem do wejścia na lotnisko. Pożegnałaś się z panem Karolem i bardzo mu podziękowałaś no i oczywiście z Emmą. Rzuciłyście się sobie w ramiona i zaczęłyście płakać. Szybko otarłaś łzy i weszłaś- już sama- do środka. Dobrze znałaś to lotnisko, więc od razu podążyłaś w stronę bramki kontroli bagażu numer 1. Nikogo tam nie było. Stałaś i czekałaś. W sumie była dopiero 5.15, więc było jeszcze trochę czasu do wylotu. Czekając na chłopaków, wyobrażałaś sobie, co się stanie za chwilę i jak będzie wyglądało wasze powitanie. Z nerwów wyjęłaś słuchawki z plecaka i włączyłaś na telefonie ''Kiss you". Od razu przypomniało się Tobie, jak chłopcy zaśpiewali dla Ciebie.
T: O Boże.- powiedziałaś, widząc trzy postacie idące w Twoim kierunku. Serce zaczęło Tobie jeszcze bardziej walić, a Twój oddech stał się szybszy. Teraz One Direction stało jakieś cztery metry od Ciebie...








Sorki, że kilka dni nie dodawałam, ale nie miałam weny...
Ta część jest strasznie nudna, tylko trochę na końcu się rozkręciło.
 Napiszcie co o tym myślicie.
POZDRAWIAM, Kinia ;*


4 komentarze:

  1. Genialny ! Podoba mi się ta akcja z wyjazdem *-*
    No to czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz bo umrę. Ciekawe co oni tam będą robic <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za miłe komentarze :* :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne. Ja lubię opowiedania z emocjami bo aż mnie rozsadza od środka.. Hahaha moje komentarze są dziwne... YAWN

    OdpowiedzUsuń