D: Wie pani, to nie jest takie proste, została pani silnie uderzona w głowę, ale myślę, że to nic poważnego i że jeszcze wieczorem będzie pani w domu.
T: Jejku, nie wiem jak panu dziękować. To dla mnie takie ważne. Emma słyszałaś ?!
E: Co?... Przepraszam, zamyśliłam się, co mówiłaś?
T: Mówiłam, że wychodzę dzisiaj, ze szpitala... Panie Karolu(wujek Emmy), Mam prośbę... Czy mógłby pan na razie nie mówić o tym incydencie mojej mamie? Ona na pewno kazała by mi wrócić do domu i nie zobaczyłabym 1D...
W: Spokojnie, Twoja mama się nie dowie. Jak na razie!
T: Dziękuję panu.
Późne popołudnie.
T: Dobrze, że lekarz wypisał mnie wcześniej, bo zdążymy jeszcze pójść na te zakupy.
E: Słyszałaś co powiedział lekarz. Masz się nie przemęczać. Spokojnie, mamy jeszcze czas, pójdziemy do galerii jutro, ale tym razem zawiezie nas mój wujek. - zaśmiała się Em.
T: Okey, może faktycznie dzisiaj odpuścimy, ale jutro zaszalejemy na zakupach.
E: No dobra, chodźmy coś zjeść, nie miałam nic w ustach od rana.
T: Ja też nie, nie miałam ochoty jeść zdechłego obiadu ze szpitala...
E: Chodź, zejdziemy na dół i zrobimy sobie tosty.
T: No dobrze chodźmy.
Po kolacji, poszłyście się kąpać. Kiedy skończyłyście swoje 3 godzinne pogaduchy na temat One Direction, o 1 poszłyście spać.
Obudziłyście się o 10 rano, a właściwie to pies pana Karola, Rex. Jest to wielki, biszkoptowy labrador. Wskoczył wam do łóżka i zaczął lizać wasze twarze. To nie było zbyt przyjemne.
Za chwilę wyszłyście z łóżka i poszłyście się szykować. Po śniadaniu pojechałyście do galerii, niestety nie zawiózł was wujek Em, bo był w pracy. Pojechałyście tramwajem.
Zanim dotarłyście do centrum handlowego, była już 12. Przez kolejne 3 godziny chodziłyście po sklepach w poszukiwaniu ubrań. Wreszcie każda z was skompletowała strój na dzisiejszy wieczór.
Kiedy wróciłyście do domu, podekscytowane koncertem, ciągle o nim rozmawiałyście, nie zorientowałyście się, że już 18. Zaczęłyście się szykować. Ubrałyście się w wasze stroje, ty w to :
a Em w to:
Ułożyłyście włosy i zrobiłyście sobie makijaż. Zbiegłyście na dół, a wuja Emmy już na was czekał. Wujek zawiózł was na miejsce. Czekałyście jeszcze chwilę, bo ochroniarze powiedzieli, ze wpuszczają dopiero o 19.45.
Wreszcie. Jesteście pod sceną. Jeszcze chwilę i wejdą. Jeszcze chwilę i ich zobaczysz. Twoje serce zaczęło szybciej bić. Już nie mogłaś się doczekać, aż spojrzysz na swojego ulubionego piosenkarza, już za moment.
Nagle cała scena pokryła się dymem. Ciągle było słychać tylko piski dziewczyn. Nagle zza dymu wyłoniło się 5 sylwetek. Zaczęli śpiewać Twoją ulubiona piosenkę "Kiss you". Tak trwała część koncertu. W między czasie chłopacy poszli się przebrać. Cały czas byłaś podekscytowana. Nie mogłaś w to uwierzyć, że widzisz Nialla, Harrego, Liama, Zayna i Louisa, tak blisko. Kiedy piosenkarze wrócili z w nowych strojach, powiedzieli, że mogą zabrać jedną dziewczynę na scenę.
N: Dobra, każda z was ma numer na bilecie, jeżeli usłyszycie numer swojego biletu, podejdźcie do ochroniarza pod sceną. Louis, jaka jest twoja ulubiona liczba?
L: 12!
E: Kurde... To nie ja. A ty (T.I) ? Halo ! masz taki numer, czy nie ?! (T.I) !!!
Jest. Napisałam ten rozdział już wczoraj,
ale wstawiłam dopiero dzisiaj, mam nadzieję, że się wam spodobało.
Proszę napiszcie swoją opinię w komentarzach, bo to dla mnie bardzo ważne.
POZDRAWIAM, Kinia ;*
HAhaaha to ja mam ten numer podejdę do Nialla OH żeby było tak na prawdę <3
OdpowiedzUsuń~Księżniczka Horankaa ♥
Boskie kocham cie
OdpowiedzUsuń